28 kwi 2016 | Piłka ręczna

Trzeci raz Vive w Final Four. Byle uniknąć Barcelony

Michał Jurecki i Rasmus Lauge Schmidt (fot. PAP/Piotr Polak)

dp

Piłkarze ręczni Vive Tauronu Kielce po raz trzeci w historii, a drugi z rzędu znaleźli się w najlepszej czwórce Ligi Mistrzów. Nie znamy jeszcze pozostałych uczestników Final Four w Kolonii, ale zawodnicy Tałanta Dujszebajewa powinni trzymać kciuki za awans... THW Kiel.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Vive jako pierwsze awansowało do Final Four. Do wyłonienia pozostałych uczestników potrzebne są jeszcze rewanże. W jednej z par rywalizują szczypiorniści THW Kiel oraz Barcelony (mistrzowie Niemiec wygrali pierwsze spotkanie 29:24).

Dla zespołu z Kielc lepszą alternatywą byłby awans... THW. Dlaczego? W dotychczasowych startach w Final Four kielczanie grali dwukrotnie z obiema drużynami i korzystniejszy bilans mają z Niemcami.

Final Four 2013

Trzy lata temu Vive – prowadzone jeszcze przez Bogdana Wentę – po raz pierwszy awansowało do najlepszej czwórki rozgrywek. W Kolonii znalazły się także Barcelona oraz dwaj przedstawiciele Bundesligi – THW Kiel i HSV Hamburg. W wyniku losowania kielczanie trafili właśnie na zespół z Katalonii. Niestety, mimo ambitnej postawy, Vive okazało się słabsze od utytułowanego rywala – 23:28. – Z Barceloną trzeba grać perfekcyjnie, a nam się to nie udało. Walczyliśmy do końca i daliśmy z siebie wszystko. Niestety, to nie wystarczyło na takiego przeciwnika – przyznał Grzegorz Tkaczyk.

W meczu o trzecie miejsce drużyna Wenty zmierzyła się z obrońcą tytułu THW Kiel (w swoim półfinale przegrał z Hamburgiem 33:39). Początek spotkania przyniósł wielkie zaskoczenie – Vive zdecydowanie prowadziło z potentatem (nawet 14:5!), który tego dnia miał spore problemy. W 38. minucie – po trafieniu Rastko Stojkovicia (skuteczność 8/8) – było 24:17 i... wtedy Niemcy się otrząsnęli. W 58. minucie rzucili bramkę na 31:30, a 30 sekund przed końcem otrzymali jeszcze rzut karny. Na szczęście Venio Losert zatrzymał Momira Ilicia i Vive mogło się cieszyć z historycznego sukcesu. – Jestem w szoku, to kosmos. Taki mecz działa źle na serce. Czapki z głów dla chłopców – ocenił prezes klubu, Bertus Servaas.

Vive Targi Kielce – FC Barcelona Intersport 23:28 (10:13)
Vive Targi: Szmal, Losert – Strlek 4, Stojković 3, Buntić 2, Jurecki 2, Jachlewski 2, Musa 2, Zorman 2, Rosiński 2, Cupić 2, Lijewski 1, Olafsson 1, Grabarczyk, Tkaczyk.
Barcelona Intersport: Sterbik – Rutenka 8, Noddesbo 4, Garcia 4, Tomas 3, Entrerrios 3, Gurbindo 3, Sorhaindo 1, Sarmiento 1, Stranovsky 1, Montoro, Jernemyr, Morros.

Vive Targi Kielce – THW Kiel 31:30 (19:12).
Vive Targi: Losert – Stojković 8, Cupić 7, Strlek 5, Bielecki 4, Jurecki 3, Tkaczyk 2, Rosiński 1, Lijewski 1, Buntić, Musa, Grabarczyk.
THW: Omeyer, Palicka 1 – Ilić 6, Jicha 6, Toft Hansen 4, Sigurdsson 4, Sprenger 3, Narcisse 3, Vujin 2, Klein 1, Ahlm, Ekberg, Palmarsson.

Rastko Stojković (fot. Getty Images)

Final Four 2015

Minęły dwa lata i kielczanie znów znaleźli się w elitarnym gronie. Zestaw uczestników był podobny – Barcelona, THW Kiel i – zamiast HSV – MKB-MVM Veszprem. Vive przystąpiło do rywalizacji w nieco zmienionym składzie oraz z nowym trenerem Tałantem Dujszebajewem. Znów jednak trafiło w półfinale na Barcelonę. Mistrzowie Polski starali się zaskoczyć rywala – w obronie zaczęli w systemie 5-1. Gorzej wyglądała jednak gra w ataku. Mimo wszystko udało im się utrzymywać kontakt i wydawało się, że druga połowa będzie emocjonująca. Niestety, między słupkami pojawił się Danijel Sarić. Reprezentant Kataru odbił 10 z 16 rzutów i podciął skrzydła Vive. – Zrobił 10 obron w 15 minut. Natomiast my mieliśmy ich w całym meczu dziesięć. Różnica była zbyt duża. To nie jest moja krytyka do zawodników, to są tylko ludzie – przyznał Dujszebajew.

O trzecie miejsce mistrzowie Polski ponownie zagrali z niemieckim THW (w swoim półfinale przegrał z Veszprem – 27:31). Spotkanie od początku było bardziej wyrównane niż to w 2013 roku. Kapitalnie spisali się zwłaszcza Sławomir Szmal (36 proc. skutecznych interwencji) oraz zdobywca dziewięciu bramek – Karol Bielecki. –Ten mecz wyglądał zupełnie inaczej niż spotkanie dwa lata temu – zauważył bramkarz Vive. – Wtedy do przerwy prowadziliśmy siedmioma bramkami. Teraz oba zespoły walczyły o każdą piłkę. Widać, ile sił kosztowało to spotkanie wszystkich zawodników.

Vive Tauron Kielce – FC Barcelona 28:33 (14:16)
Vive Tauron: Szmal, Sego – Jurecki 1, Tkaczyk 2, Reichmann 2, Chrapkowski 1, Aguinagalde 3, Bielecki 7, Jachlewski 1, Strlek 2, Lijewski 3, Buntić 2, Musa 1, Zorman, Rosiński 1, Cupić 2.
Barcelona: De Vargas, Saric – Noddesbo 4, Tomas 3, Enterrios 2, Sorhaindo 3, Sarmiento Melian 2, Arino, Gurbindo, Sigurdsson 5, Marquez, Rutenka, Morros, Karabatic 7, Łazarow 7.

Vive Tauron Kielce – THW Kiel 28:26 (12:12)
Vive Tauron: Szmal – Grabarczyk, Jurecki 2, Tkaczyk, Reichmann 3, Chrapkowski 1, Bielecki 9, Jachlewski 1, Strlek 2, Lijewski 5, Buntić 4, Rosiński, Cupić.
THW: Palicka, Sonne-Hansen – Duvniak 4, Lundstorm 2, Toft Hansen 1, Sprenger 2, Weinhold 2, Wiencek 2, Ekberg, Lauge 4, Canellas, Dahmke 2, Palmarsson 2, Vujin 5.

Zawodnicy Vive Tauronu (fot. Getty Images)

Final Four 2016?

Z kim zagrają zawodnicy Dujszebajewa w Kolonii? O awans walczą jeszcze PSG i HC PPD Zagrzeb (pierwszy mecz: 28:20), MVM Veszprem i HC Vardar (29:26) oraz THW Kiel i FC Barcelona Lassa (29:24). Katalończycy, z Kamilem Syprzakiem w składzie, znaleźli się w trudnej sytuacji. Z pewnością zespół THW – ze względu na historię – byłby dla Vive lepszym rywalem. Z drugiej strony, w trwającej edycji rozgrywek mistrzowie Polski wreszcie przełamali kompleks Barcelony. W fazie grupowej zremisowali w Kielcach 30:30, a na wyjeździe wygrali 33:31.